Nikogo to pewnie nie będzie interesowało, ale garnek udało mi się nabyć już 22 grudnia, lecz nie miałam weny by stworzyć ten posiłek z fotorelacją. Bardzo tego żałuję, bo w grudniu nie powstał żaden wpis! A posty miały się pojawiać w każdym miesiącu, zgodnie z moja zapowiedzią (kiedyś tam). Jest mi za to wstyd, ale jestem pewna, że nikt nie ma do mnie o to żalu.
Wracając do budyniu, tak się złożyło, że w tym miesiącu znalazłam więcej chęci i czasu na zrealizowanie tego wpisu! Wszystkie zaliczenia i egzaminy do tej pory zakończone sukcesem
OK! koniec tego gadania, czas na przepis!