Nikogo to pewnie nie będzie interesowało, ale garnek udało mi się nabyć już 22 grudnia, lecz nie miałam weny by stworzyć ten posiłek z fotorelacją. Bardzo tego żałuję, bo w grudniu nie powstał żaden wpis! A posty miały się pojawiać w każdym miesiącu, zgodnie z moja zapowiedzią (kiedyś tam). Jest mi za to wstyd, ale jestem pewna, że nikt nie ma do mnie o to żalu.
Wracając do budyniu, tak się złożyło, że w tym miesiącu znalazłam więcej chęci i czasu na zrealizowanie tego wpisu! Wszystkie zaliczenia i egzaminy do tej pory zakończone sukcesem
OK! koniec tego gadania, czas na przepis!
Składniki:
► mięso chude gotowane 150 g
► marchew 50 g
► pietruszka 50 g
► seler 50 g
► ryż 100 g
► olej
► 2 białka jaj
► zielona pietruszka posiekana
► bułka tarta
► sól, majeranek
Oczywiście proporcje można zmieniać wedle uznania, robić na oko i w ogóle jak się chce. Gdy się woli bardziej warzywny to więcej warzyw, gdy bardziej mięsny to więcej mięsa, jak ryżowy to ryżu (woohoo! Cóż za odkrycie). Zamiast ryżu można dać kaszę.
Tradycyjnie wszystkie składniki na zdjęciu:
1. Na początku najlepiej postawić wodę w niedużym garnku do zagotowania, by zaoszczędzić czas. Wody nie powinno być dużo.
2. Teraz warzywa.
Obrać. Umyć.
Pokroić i odstawić na bok.
Warzywa należy wrzucić do wrzącej wody!
Jeśli jesteś kucharzem na zaawansowanym poziomie rozprawisz się z warzywami wystarczająco szybko, nim woda wcześniej postawiona zacznie się gotować. Zdążysz zatem uporać się jeszcze z mięsem!)
3. Mięso. Odkroić to, czego nie chcemy, umyć.
Pokroić w paski:
Przy tych czynnościach radzę uważać na głodne kotki!
Gdy jesteś tak szybki,że załatwiłeś sprawę warzywną i mięsną, zanim woda zaczęła się gotować to gratuluję. Proszę zgłosić się do mnie po medal.
W każdym razie zadanie wygląda tak: do wrzątku wrzucasz warzywa, po 10 minutach wrzucasz mięso i gotujesz wszystko do miękkości warzyw (minimum 10 minut). EZ!
4. Ryż. Można od razu postawić na niego wodę - jeśli nam się śpieszy, można dopiero teraz.
Nalać wody:
Posolić:
Przykryć pokrywką i postawić do gotowania:
Gdy woda się zagotuje, wrzucić torebkę ryżu:
Zmniejszyć gaz i gotować pod przykryciem 14 minut.
5. Gdy wszystko się gotuje, nie trać czasu! Zajmij się jajami, a konkretniej białkami jaj, oddziel białka od żółtek.
Wymyśl co można zrobić z żółtkami.
Mikserem lub ręcznie ubij pianę z białek:
i odstaw w chłodne miejsce, później będzie Ci potrzebna ;>>>
6. Wyciągamy ugotowane warzywa i mięso:
Ryż również:
7. Czas na maszynkę do mielenia. Proszę się nie śmiać z mojej starej maszynki.
WAŻNE!!! GDY NIE MASZ MASZYNKI, MOŻNA UŻYĆ BLENDERA!!!
8. Mielisz warzywa, mięso i ryż.
9. Dodajesz pianę z białek i mieszasz wszystko razem:
dodajesz też sól i majeranek:
oraz zieloną pietruszkę:
Znowu mieszasz:
10. Stawiasz wodę do zagotowania w garnku do gotowania na parze:
11. I zajmujesz się teraz włożeniem masy do górnej części garnka do gotowania na parze
bierzesz folię aluminiową
wkładasz ją do tego "durszlaka" w ten sposób:
smarujesz ją olejem i posypujesz lekko bułką tartą
wkładasz do tego masę na budyń i posypujesz z wierzchu bułka tartą, tylko nie przesadzaj
no i zawijasz to w te sreberka
11. Gdy woda się zagotuje wkładasz górną część garnka na tą dolna, przykrywasz pokrywką i zostawiasz do gotowania na 40 minut.
Po upłynięciu wyznaczonego czasu można odczekać chwilę aż trochę ostygnie, ale tylko trochę, bo najlepszy jest gorący! Przynajmniej dla mnie... ponoć faceci wolą zimne potrawy. No ale warto odczekać, bo budyń lubi się przyklejać do folii, gdy chcemy go wyjąć od razu po gotowaniu.
Wyjąć na talerz (na górze powinien pojawić się liść pietruszki, ale nie miałam, a tak ładnie by wyglądało!):
i odkroić sobie ile się chce, te proporcje składników są na dwie porcje, więc jedna to będzie połowa z tego (jakby ktoś nie wiedział hyhy)
Budyń nadaje się do różnych surówek i takich tam
dla przykładu na powyższym zdjęciu budyń z buraczkami i ogórkiem konserwowym
Mała wskazówka... mój brat i tato wolą "normalne żarcie" tzn. w niezmielonej postaci, ale smakowało im, albo powiedzieli tak żeby mi nie było przykro... ale wierzę, że smakowało, bo mi bardzo przypadło do gustu! Polecam spróbować. ;)
Btw, ten posiłek daje akurat tyle energii, ile jest potrzeba do posprzątania tego całego syfu jaki powstaje przy jego przygotowywaniu. Mimo tego i tak gorąco polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz